Czy miałyście kiedyś obawy, że Wasze małżeństwo, Wasz związek się kiedyś skończy bo nie będziecie wystarczająco atrakcyjne dla swojego męża? Wasz luby stwierdzi, że żyje u boku innej kobiety niż tej, którą poznał? Ja takie właśnie mam obawy obecnie. Jesteśmy po ślubie dopiero cztery miesiące, pomimo, że teraz jest bajecznie mam takie czarne myśli. A skąd taki dół? Jestem przerażona swoim wyglądem a to za sprawą mega mega mega wypadających włosów. W ciągu kilku miesięcy straciłam ich chyba z połowę. Ale sama sobie jestem winna. Szykując się do ślubu robiłam wszystko, aby włosy mi szybciej urosły. Chciałam mieć bardzo długiego słowiańskiego warkocza. Rad szukałam w Internecie, aż trafiłam na maseczki z drożdży, takie miały być skuteczne, takie pomocne. Efekt mizerny, włosy niewiele szybciej rosły, ale nabawiłam się choroby. Jakiej? Drożdżycy. Pomimo, że za każdym razem maseczkę spłukiwałam dwa razy mocniej, dwa razy dłużej niż inne drogeryjne maseczki. Zaczęło się łupieżem, którego moje drogie ciężko było się pozbyć. Stosowałam Nizoral przez półtora miesiąca. Łupież zniknął, ale to było tylko zaleczenie choroby. Trafiłam drugi raz do dermatologa. Tym razem diagnoza – łupież tłusty. Inaczej łojotokowe zapalenie skóry głowy. Fuck. Leczenie, uwierzcie mi, jest bardzo trudne. Dostałam robiony płyn do nacierania skóry głowy oraz apteczny szampon. Koszt całkowity recepty – 76 zł. To trochę dużo, tym bardziej, że i szampon i płyn starczają mi na dwa tygodnie. Łupież tłusty powoduje, ze włosy przetłuszczają się już chwile po ich umyciu oraz, co najgorsze, ich straszne wypadanie. Nie sposób sobie z tym poradzić. Moje włosy były wszędzie, poduszki, dywan, łazienka itd. Ba! Mój mąż znalazł je nawet w lodówce. Także dziewczyny, bądźcie ostrożne jeśli chodzi o internetowe rady. Ja bardzo żałuję, że stosowałam drożdże.

W Internecie wiele osób na różnorakich forach pisze drożdże to nie jest to samo co drożdżaki. Eh… Ale drożdże spożywcze należą do rodziny drożdżakowatych, klasy drożdżaków. W drożdżach spożywczych znajdziemy jednokomórkowe grzyby „saccharomyces cerevisiae”, które rzadko, ale są odpowiedzialne za wywołanie grzybicy. Ja, pielęgniarka, wiedząca czym są drożdże, mimo wszystko, skusiłam się tę maseczkę. Nieładnie. Zrujnowałam swoje ładne włosy, mogły sobie powoli, ale bez przygód rosnąć. Teraz nie dość, że boję się, iż w wkrótce wyłysieję to i boję się, że ma druga połowa nie będzie chciała mieć łysej żony. Teraz pozostała mi walka o resztki moich kudełków. Łykam Skrzepovitę, nacieram przepisanym płynem i stosuję maseczkę z Waxa. I tę ostatnią Wam polecam, a nie żadne drożdże. Bądźcie rozsądne.

Pamiętajcieżywe drożdże to prawdziwy problem, stają się raczej pasożytami niż sprzymierzeńcami.